Rodzina nieidealna z nadzieją na świętość

Obrazek idealnej rodziny z reklam: ona i on śliczni, młodzi, uśmiechnięci, przy nich dwójka równie roześmianych jasnowłosych aniołków. Biegają między mięciutkimi fotelami albo grają razem w planszówki przy kuchennym stole, w jasnym, dużym pokoju z białymi meblami i przezroczystymi zasłonkami w oknach, przez które obficie wlewa się słoneczny blask.
Jak daleko nieraz od tego obrazka jest nasz domowy dzień powszedni: ubłocone buty w przedpokoju, w zlewie stos naczyń, których nie zdążyło się umyć, w łazience sterta ubrań do prania, deszcz w sobotę, gdy zaplanowało się wyjazd w góry, nerwy na wierzchu po ciężkim dniu, na twarzach zmęczenie, które gasi uśmiech.
I wieczny niedoczas – jeszcze kolacja do zrobienia, lekcje do odrobienia, przygotowanie do klasówki, zakupy, konieczność odwiedzenia chorej babci, telefon z pracy, że na godzinę trzeba przyjechać. My wszyscy domownicy – matki, ojcowie, dzieci – mamy dużo obowiązków, dużo spraw na głowie, dużo problemów, dla każdego najważniejszych. A gdy przychodzi czas wolny, najchętniej siadamy przed telewizorem i „dajcie mi wszyscy święty spokój. Muszę odpocząć”.

I tak nam przelatuje ten czas między palcami, od jednego weekendu do drugiego, od jednych wakacji do następnych, od osiemnastki do Abrahama… Żyjemy pod jednym dachem, ale każdy zajęty własnymi sprawami, z coraz większą górą problemów, wydaje się nie do rozwiązania. Z różnicami, które trudno pogodzić.
Nie ma dwóch zdań, że dzisiaj znacznie szybciej i łatwiej doprowadzić do porządku wnętrze domu, niż życie wewnętrzne rodziny. Skoro jednak tak chętnie bierzemy się za remonty, to spróbujmy przemeblować także coś w naszych domowych relacjach, jeśli tego wymagają. A rzadko kiedy nie wymagają.

Patrząc na obrzucające się oskarżeniami na rozprawie rozwodowej małżeństwo i widząc rozterkę ich dziecka, pewien sędzia zauważył: „W tym domu zabrakło jednego mebla – klęcznika. Gdyby choć jedno z rodziców klękało do modlitwy, to biedne dziecko miałoby dom!”.

Że modlitwa to przeżytek? Że żaden Bóg za nas naszego życia nie przemebluje?
Moc w słabości się doskonali (2Kor 12,9), powtarzam sobie za każdym razem, gdy rzeczywistość w domu znacznie odbiega od moich wyobrażeń o rodzinnej harmonii. Warto uświadomić sobie, że ostatnią rzeczą, która poprawi sytuację, jest porównywanie się do wymyślonego ideału. Pan Bóg nie żąda od nas perfekcji, kocha nas bezwarunkowo. Jako Ojciec nie jest może zwolennikiem wychowania bezstresowego, ale nie opuszcza nas nigdy, pomimo naszych upadków. Zachęca nas do postępowania na drodze do świętości, nawet wtedy, gdy my sami przestajemy w siebie wierzyć.

Odniesienie do Boga, jego pomysłu na rodzinę jest najlepszym, co możemy zrobić i wcale mnie nie dziwi współczesna erozja rodziny w społeczeństwach, które odchodzą od Boga. Żaden nawet najbardziej czysty, ładnie urządzony dom i wspólne wyjazdy na wakacje choćby cztery razy w roku nie zagwarantują rodzinie szczęścia. Wierzę, że taką moc ma modlitwa. Ona może zdziałać cuda. Modlitwa przemienia naszą codzienność w święto, pozwala odkryć nawet w trudnych doświadczeniach jakąś logikę, umacnia w dobrych postanowieniach. Czasem moja modlitwa bywa bliska kłótni z Bogiem, przynoszenia Mu swoich żalów. Czasem jest pokornym „niech się dzieje wola Twoja”. Czasem jest po prostu trwaniem przed Najświętszym Sakramentem. Czasem przychodzi bardzo ciężko, czasem płynie z rozradowanego serca jak rzeka. Za każdą dziękuję Duchowi Świętemu i proszę, by zawsze był obecny w mojej modlitwie.

„Uwierzyliśmy miłości Boga – tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcję swojego życia. U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę” – pisał Benedykt XVI w encyklice „Deus Caritas est” („Bóg jest Miłością”).
Bóg jest miłością, warto powtarzać to sobie każdego dnia i odnosić do tej prawdy swoje życie, swoje nadzieje, swoją rodzinę. Także swoje wybory. Można w niedzielę wybierać nowe meble w IKEI albo można pójść na Mszę św. Można mieszkać w pięknym domu, ale to nie to samo, co mieszkać pięknie w domu.

Mirosława Rduch

Loading