Rozpoczęły się wakacje, czas odpoczynku i wyjazdów. Podróży tych bliskich i dalekich, długich i tych kilkudniowych. Ja chciałabym dzisiaj napisać Wam o podróży trwającej całe nasze dorosłe życie, czasem trudnej i skomplikowanej, pełnej zaangażowania, odpowiedzialności, ale i radości. O podróży którą warto podjąć, …o MAŁŻEŃSTWIE.
Sakrament małżeństwa sprawia, iż ruszamy w podróż, w której będziemy się uczyć miłości, która jest drogą oddawania życia za drugiego człowieka tak jak Jezus Chrystus. Próba zdefiniowania miłości zawsze natrafia na trudności. Wynika to z jej specyfiki. Miłość jest mocno związana z życiem i dynamiczna jak życie – czyli bardzo prosta, a jednocześnie bardzo złożona i tajemnicza. Próbując najkrócej zdefiniować miłość, można powiedzieć, że jest ona wolą dawania dobra drugiej osobie. Prawdziwa miłość czyni drugiego człowieka lepszym, a przynajmniej jest uczciwym staraniem się o to. Człowiek prawdziwie kochający gotów jest uczynić wszystko, co w jego mocy dla dobra drugiego człowieka. Istotnym składnikiem miłości jest służenie temu, kogo się kocha.
Bóg chce, aby ludzie żyjący w małżeństwie chrześcijańskim kochali się jednocześnie miłością naturalną i miłością Bożą. Miłość Boża jest to miłość bezinteresowna, u podstawy jej leży życzliwość, poświęcenie dla kochanej osoby, bez oczekiwania czegoś w zamian. Podczas gdy miłość ludzka bywa niekiedy egoistyczna, to miłość Boża jest zawsze ofiarna, jest darem, ofiarowaniem siebie, poświęceniem się. Taka miłość jest wolą uświęcenia drugiego człowieka. Miłość ta pochodzi od Boga i do Boga prowadzi. Każe ona troszczyć się przede wszystkim o najwyższe dobro kochanej osoby, o jej piękno duchowe, o wzrost życia w łasce i w miłości Bożej. Polega więc na szukaniu we wszystkim dobra osoby kochanej. Chodzi o to, by małżonek stał się bardziej wierny i oddany Chrystusowi, bardziej hojny dla Boga. Ta pomoc we wzroście duchowym jest charakterystyczną cechą chrześcijańskiej miłości małżeńskiej.
Papież Franciszek w intencji modlitewnej na miesiąc czerwiec zauważa, że małżeństwo, które stanowi wielkie marzenie Boga dla człowieka jest wspaniałą przygodą na całe życie. Mężowi i żonie każdego dnia towarzyszy Jezus, który jest oparciem w ponurych i trudnych dniach wspólnej podróży. Małżeństwo jest również związkiem trwającym. To moc sakramentu, z której można czerpać jak ze źródła, aby kochać, przebaczać i otwierać serce na potrzeby innych.
Franciszek poleca również, aby modlić się za stojących w obliczu decyzji o zawarciu małżeństwa, aby dobrze się do niego przygotowali. Ojciec Święty zapewnia, że małżeństwo wcale nie wyszło z mody i że jego czasy nie minęły. Ważne, aby nie obawiać się zawierzyć wspólnej przyszłości Bogu, który zawsze nam towarzyszy.
„Módlmy się za młodych ludzi, którzy przygotowują się do małżeństwa przy wsparciu wspólnoty chrześcijańskiej: aby wzrastali w miłości, aby wzrastali w miłości wielkodusznej, wiernej i cierpliwej. Bo do miłości trzeba mieć dużo cierpliwości. Ale warto, prawda?” – zachęcił papież.
Udane życie małżeńskie i rodzinne to podstawowe pragnienia i potrzeba człowieka będącego w związku. Aby jednak stawały się one rzeczywistością, powinno się chociaż w części spełniać pewne warunki czyli: mieć poczucie odpowiedzialności za stworzoną rodzinę, prawdziwą wzajemną miłość i szacunek, przyjęcie siebie takimi, jakimi się jest – z zaletami i wadami, wzajemną wyrozumiałość i zaufanie, wzajemną ustępliwość i kompromisy. Ponadto pomagać sobie w chwilach trudnych, mieć wspólne zainteresowania, zapominać urazy i przykrości i nie wypominać ich.
Kiedy czujemy na sobie spojrzenie miłości, rozpiera nas radość i budzi się chęć odwzajemnienia. W takim spojrzeniu można się wygrzewać, nasycać serce, dać się nim otulić. Obserwowanie zachowania zakochanych w sobie małżonków pozwala mi przypuszczać, że w spojrzeniu pełnym miłości kryje się sekret ich szczęścia. Kobieta nim obdarzona zdaje się rozkwitać swoim pięknem jak najcudowniejszy z kwiatów. Mężczyznę zaś rozpiera duma, staje się szlachetnym rycerzem gotowym bronić swojej damy serca. Oboje błyszczą jak najcenniejsze skarby.
Nie jest ważne czy jesteście małżeństwem z 5, 10, czy 20- letnim stażem, że na co dzień brakuje czasu na wyjście razem, spotkanie ze znajomymi. Na rozmowę o swoich uczuciach, o emocjach, które są w was i może wywołują napięcia w związku. O tym, co was boli, co was cieszy… Niejednokrotnie rozmawiamy o pracy, o wydarzeniach dnia codziennego, a chodzi o to, żeby usiąść i spojrzeć głęboko w oczy swojej żonie. Wróćcie do początków, do czasów narzeczeńskich i popatrzcie na siebie tak, jak wtedy, kiedy zaczynaliście się spotykać i przeżywać pierwsze randki. Tym spojrzeniem pierwszego zakochania popatrzcie na siebie, mając już bagaż doświadczeń, przez które razem przeszliście i jeszcze głębiej możecie się w sobie zakochać. Nigdy nie jest za późno, żeby ponownie tak na siebie popatrzeć, nawet jeśli małżeństwa przeżywają jakieś kryzysy.
Pamiętajcie – WIARA , NADZIEJA, MIŁOŚĆ I MODLITWA to drogowskazy w naszej małżeńskiej podróży, droga nie jest lekka, czasem kręta i wyboista, ale cel podróży jakże piękny. Powodzenia!
Joanna
Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Jan Paweł II